- 1 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (22 opinie)
- 2 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (51 opinii)
- 3 Z dworca na Jasień 80 zł (507 opinii)
- 4 Chcemy żyć w miastach 15-minutowych? (528 opinii)
- 5 Upiorne syreny i największe pożary w Sopocie (19 opinii)
- 6 Auto wjechało w pieszych i w budynek (296 opinii)
Masowa turystyka: między błogosławieństwem a utrapieniem
Przetaczająca się przez miasta zachodniej Europy fala narzekania na zalew turystami może dziwić w Trójmieście, gdzie każdą informację o wzroście liczby gości przyjmujemy z entuzjazmem. Choć odwiedza nas dziesięciokrotnie mniej turystów niż najpopularniejsze miasta kontynentu, to warto uniknąć błędów, jakie one popełniły.
Mieszkańcy Trójmiasta, w którym turystów nigdy nie brakowało, ale gdzie masowo zaczęli się pojawiać dzięki powstaniu tanich linii lotniczych i renomie, jaką zyskaliśmy po turnieju EURO 2012, z niedowierzaniem przyjmują głosy, w których kolejne europejskie miasta skarżą się na zalew masową turystyką. Ba! Na skargach się nie kończy. Europejskie metropolie wprowadzają w życie rozwiązania, które mają... tak, tak, to nie pomyłka - zmniejszyć liczbę turystów.
"Problemy pierwszego świata"
Tak określa się mniej lub bardziej wydumane problemy bogatych, przyzwyczajonych do wygody i roszczeniowych społeczeństw zachodniego świata. Czy problem nadmiaru turystów jest jednym z nich?
Wenecja: położone na wyspach miasto odwiedza ok. 20 mln turystów rocznie, ale większość z nich nie śpi w jego granicach. Przez 20 lat liczba rezerwacji hotelowych spadła o ponad 60 procent! Dodatkowo liczba mieszkańców historycznego centrum spadła ze 120 tys. do 60 tys. mieszkańców. Powód? Bardzo wysokie ceny, nie tylko nieruchomości, ale i zwykłych usług. Jako jedną z przyczyn takiego stanu zdiagnozowano tak hołubione w Trójmieście... wielkie wycieczkowce, których pasażerowie spędzają w mieście kilka godzin, ograniczają swoje wydatki do minimum. Statki są więc coraz mniej mile widziane.
Największe miasto Holandii, 800-tysięczny Amsterdam, odwiedza rocznie 17 mln turystów. I choć zostawiają oni tu ok. 10 mld euro rocznie, władze miasta otwarcie z nimi walczą, namawiając do zwiedzania innych holenderskich miast.
- Wielu ludzi przyjeżdżających do naszego miasta kompletnie nie szanuje jego charakteru. Zalew turystów sprowadziły na nas tanie linie lotnicze. A najgłośniejsi i najbardziej kłopotliwi są pasażerowie Ryanaira. To samo dotyczy AirBnB - mówił kilka miesięcy temu podczas targów Frans van der Avert, dyrektor ds. marketingu miasta Amsterdam.
Stolicę Katalonii, Barcelonę, odwiedza 7-8 mln turystów rocznie. Już kilka lat temu miasto przestało wydawać licencje na prowadzenie nowych hoteli i pensjonatów, walczy z osobami wynajmującymi własne mieszkania w serwisach booking.com i airbnb.com, planuje też wprowadzenie podatku od turystów (do 10 zł dziennie), którzy nie śpią w mieście - płacić będą pasażerowie statków (wcześniej płacili tylko ci, których statki cumowały w porcie ponad 12 godzin), oraz zorganizowane wycieczki i przyjeżdżający do miasta autostradą.
Jak te liczby wyglądają w zestawieniu z turystyką w Trójmieście?
Według Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, w ubiegłym roku Pomorze odwiedziło 8,5 mln gości. Z kolei według Gdańskiej Organizacji Turystycznej sam Gdańsk odwiedziło 1,8 mln gości.
Wyraźnie więc widać, że Gdańsk wciąż jest w innej lidze turystycznej niż najpopularniejsze miasta Europy. Daleko nam jeszcze do tamtejszego "duszenia się" od turystów i nie mamy powodów do narzekania, które może być uzasadnione w zachodniej Europie.
Tym bardziej, że udało nam się uniknąć większości problemów, które miasta Europy Zachodniej same wykreowały.
- Uznawani za najgorszych turystów w Europie młodzi mieszkańcy Wielkiej Brytanii, niezainteresowani kulturą, prości, skorzy do pijatyk i kłótni, raczej nie odwiedzają Trójmiasta, a na pewno nie tak masowo, jak Kraków i Warszawę. To zasługa także organizacji turystycznych, które nigdy nie zabiegały o takich klientów i nie reklamowały Trójmiasta poprzez tanie linie lotnicze w Wielkiej Brytanii.
W tym kontekście skarżenie się władz Amsterdamu na "jakość" turystów można nazwać hipokryzją, skoro przez lata miasto pielęgnowało swoją renomę miejsca obfitującego w nocne rozrywki, tolerującego korzystanie z używek w miejscach publicznych i nieograniczoną niczym zabawę, i którego półoficjalnym hasłem reklamowym było "Good girls (boys) go to heaven, bad girls (boys) go to Amsterdam". - Liczną grupę gości stanowią natomiast (przeważnie) spokojni i (zawsze) zamożni Skandynawowie. To efekt świadomej polityki promocyjnej na tamtym rynku, współpracy z tanimi liniami lotniczymi oraz przewoźnikami promowymi.
- Odwiedza nas rosnąca liczba turystów ze Wschodu: przede wszystkim Rosjan i Białorusinów. Wbrew stereotypowym opiniom, to bardzo zdyscyplinowani, spokojni i czyści goście - tak oceniają ich wynajmujący mieszkania poprzez serwisy booking.com.
- W sezonie do Gdyni zawija od 40 do 80 dużych pasażerskich wycieczkowców, na pokładach których znajduje się od 1 do nawet 3 tys. pasażerów. Nas one cieszą, natomiast na Zachodzie to właśnie ich pasażerowie uznawani są za najmniej atrakcyjnych turystów. Powód: nie wydają na nocleg, nie wydają na jedzenie, korzystają z niewielu atrakcji, zarabiają na nich przede wszystkim właściciele firm autokarowych, przewodnicy oraz port. U nas jednak nie stanowią wielkiego problemu, bo w sezonie takie statki zawijają do portu nie częściej niż raz na na 2-3 dni.
Turyści to nie tylko korzyści
Korzyści płynących z turystyki nie sposób przecenić: przede wszystkim jest to co najmniej kilkadziesiąt, a może i sto tysięcy miejsc pracy w hotelach, gastronomii i usługach nastawionych wyłącznie lub głównie na obsługę przyjezdnych. Do tego dochodzą zyski dla związanych z branżą wyłącznie okazjonalnie lub sezonowo.
Ale nie ma co się oszukiwać, że masowa turystyka przynosi wyłącznie korzyści miastu i mieszkańcom. Są i minusy, o których trzeba mówić otwarcie.
- Liczba turystów rośnie szybciej niż liczna miejsc noclegowych w hotelach i pensjonatach. Właściciele mieszkań w atrakcyjnych turystycznie dzielnicach zamieniają je w lokale na wynajem. Zachęceni tym deweloperzy budują w tych dzielnicach niemal wyłącznie budynki, w których mieszkania z góry są przeznaczone dla turystów. Mieszkańcy nie mogą sobie na nie pozwolić: zarówno ze względu na cenę, jak i na oferowane - niewielkie - metraże. W efekcie w centrach miast jest coraz mniej zwykłych mieszkańców i coraz mniej zwykłych usług. Czytaj także: Mieszkania dla turystów: Biznes dla jednych, problem dla innych
- Trójmiejska gastronomia cieszy się złą sławą niemal najdroższej w Polsce. Dla wielu zagranicznych turystów te ceny wciąż są atrakcyjne, więc restauratorzy się ich trzymają i nie obniżają nawet po sezonie. Co ciekawe, nawet w zamożniejszych od Trójmiasta Warszawie czy Krakowie ceny są niższe, ponieważ większa konkurencja trzyma je na racjonalnym poziomie.
- Masowa turystyka to także masowy przyjazd samochodów do miast, które na co dzień i tak pękają w szwach od aut własnych mieszkańców. Nieznający miasta turyści, którzy poruszają się wolniej i nie zawsze wiedzą, którędy jechać, jeszcze bardziej korkują zatkane już miasta. Ten problem jest jeszcze bardziej widoczny, gdy szuka się miejsca do zaparkowania w pasie nadmorskim lub w centrach miast.
- Wysyp turystów sprawia, że mieszkańcy mają utrudniony dostęp do codziennych usług. W ulubionej restauracji: wszystkie stoliki zajęte, plaża: pocięta parawanami, przez Długie Pobrzeże: nie sposób się przepchnąć, śmietniki uliczne: przesypują się, itd., itp.
Odcinanie się od dochodu, jaki przynosi Trójmiastu turystyka, byłoby głupotą i nie może być o tym mowy. Ale z dobrodziejstwa, jakim są atrakcje turystyczne regionu i turyści należy korzystać z rozsądkiem i umiarem. Nasze miasta muszą się rozwijać w oparciu o model: mieszkańcy + turyści, a nie tylko mieszkańcy lub tylko turyści.
Pamiętajmy, że zagrożenia wynikające z masowej turystyki uderzają nie tylko w mieszkańców, ale i w... samych turystów. Bo skwer Kościuszki w Gdyni, molo w Sopocie i Długi Targ w Gdańsku z gumy nie są. Innymi słowy: w tej branży, jak w wielu innych, lepiej stawiać na jakość niż na ilość. Nie zachłystujmy się więc kolejnymi rekordami w liczbie przyjętych gości. Lepiej, by było ich nieco mniej, ale zamiast tego dokładniej poznali region, skorzystali z jak największej liczby atrakcji i polecili go kolejnym urlopowiczom, którzy przyjadą do nas za rok.
Opinie (259) 8 zablokowanych
-
2017-06-10 12:45
Zycie mieszkancow.na Srodmiesciu (12)
Zycie mieszkancow na Srodmiesciu staje sie z roku na rok coraz bardziej problematyczne. Ciagly halas, problem z parkowaniem pod wlasnym mieszkaniem bo ludzie przyjezdzaja z roznych stron i zal im jechac na parking strzezony bo platny. Coraz wiecej aut, turystow. W nocy halas od krzykow pijanych ludzi. Mnostwo bezdomnych / pijakow ktorzy zaczepiaja o drobne. Za 20 lat na srodmiesciu chyba nikt nie bedzoe mieszkal a wszystkie kamienice / mieszkania bedzoe mozna wynajac na booking albo na innej podobnej stronce.
- 27 11
-
2017-06-10 12:56
(2)
tak jest w większości miast na świecie.
- 11 5
-
2017-06-10 15:41
niestety (1)
W ten sposob centrum bardzo podupada społecznie...
Żulia, menele, żebraki i turyści to nie daje przyjaznego miejsca do życia- 12 2
-
2017-06-10 17:18
są jeszcze single
studenci, atryści albo inni, lubiący takie klimaty.
- 5 3
-
2017-06-10 13:13
(4)
Na Śródmieściu? Odezwał się jakiś słoik, co w życiu nawet w Śródmieściu nocy nie spędził :)
- 6 12
-
2017-06-10 17:54
Hm (3)
Tak mieszkam od 6 lat. Fakt nie jestem z Gdanska ale przez te 6 lat mam mozliwosc porownania jak to wygladalo kiedys. I z roku na rok jest coraz gorzej jesli chodzi o bycie mieszkancem.
Ogolnie kamienica zamieszkuja starsi i oni podczas rozmowy dobitniej ukazuja ze zyje sie gorzej po prostu. Ciagly halas, harmider.
Srodmiescie jako aspekt dla turystow jest pozytywny, ale dla mieszkancow niestety nie.- 15 0
-
2017-06-11 00:37
(1)
Nie mówi się na śródmieściu, tylko w śródmieściu, słoju jeden. Do Bydgoszczy wracaj kury macać, a nie miasto zasmradzasz.
- 4 8
-
2017-06-11 08:58
To ty zasmradzasz forum swoim chamstwem.
Aż wstyd przyznawać się do bycia Gdańszczaninem gdy się czyta wypowiedzi takich prymitywów.
- 7 0
-
2017-06-12 13:04
cała Polska tak wygląda
to nie tylko Gdańsk
- 0 0
-
2017-06-10 13:47
Mieszkasz w centrum miasta, co ma swoje plusy i minusy. (3)
Mieszkałam kiedyś przez 1,5 roku w centrum i właśnie dlatego się wyprowadziłam na przedmieścia, mam spokój, ale za to co dzień muszę min. 0,5 h odstać w korku. Plusy i minusy.
- 9 7
-
2017-06-10 15:00
No widzisz - dodatkowo zostaniesz nazwany/nazwana korpośmieciem z Szadółek z kredytem na 30 lat.
Kolarze oskarżą cie o korki i zatruwanie środowiska....
Uroki życia w mieście.... choć mogło być gorzej. (Taki Lagos - ponoć nieoficjalnie - 18 mln ludzi).- 7 2
-
2017-06-10 17:57
Tez mam zamiar sie przeprowadzic gdzies sie mozna zyc bardziej spokojnie
we wlasnym mieszkaniu niz caly czas praktycznie jak jakis "turysta".
Coz korki sa wszedzie niestety i tego powoli mam dosc. Nie ze tylko korki, ale ten całokształt. Bo z roku na rok uwazam bedzie coraz gorzej.- 8 1
-
2017-06-12 13:30
w jakim celu stoisz w korku?
czy wszyscy muszą w tym samym czasie do pracy jechać?
ja wyjeżdżam 15 minut wcześniej i jestem przed "korkiem"- 0 0
-
2017-06-10 12:49
turyści
przyjeżdżają z parawanami na nasze plaże????
- 11 3
-
2017-06-10 13:39
STARÓWKA
Tak od dzisiaj mówimy na główne miasto i inne twory oznaczające to samo.
- 4 9
-
2017-06-10 13:58
Turyści w Trójmieście (ich liczba) TO UTRAPIENIE dla mieszkańców
Oczywiście PLUS to ZAROBEK ale na tym zalety się kończą
UTRAPIENIE ale da się przeżyć :-(- 16 2
-
2017-06-10 14:15
Dziekuje Bogu, ze Gdynia na tle Gdanska i Sopotu jest przejazdowem dla turystów (3)
Mozna w sobote wieczorem isc z rodzinką na piwko i fląderke, bez tego całego cyrku. Równowaga tez jest gdyz biznes sezonowy ma sie dobrze. Kochany ;) Gdansku i Sopocie. Bierzcie wszystkich Turystów. Dopłace ;)
- 18 5
-
2017-06-10 14:58
Piwko i fląderka w drewnianej budzie przy Al. JP II? (2)
- 5 1
-
2017-06-10 15:34
Mam swoje miejsce
Nie napisze gdzie ,bo jest kameralnie ;) nawet w srodku sezonu
- 1 3
-
2017-06-12 13:32
haha, po co tak zazrdrość?
przyjedź na fląderkę, daleko nie masz,
nie będziesz musiał zazdrościć na odległość- 0 1
-
2017-06-10 14:19
Knajpy w trójmieście są do banii (1)
Brak konkurencji i starzy zamożni turyści doprowadził do sytuacji, że jedzenie w knajpach trójmiasta jest drogie. Jakością też nie grzeszy.
- 20 2
-
2017-06-12 13:32
znałem jedną dobrą kiedyś
indyjską
a tak to się zgadzam- 0 0
-
2017-06-10 14:32
(1)
Absurdalnie droga gastronomia to jest coś co chyba najbardziej dotyka Gdańszczan. Restauratorzy zupełnie nie kryją się z tym że wszystko w tym mieście serwowane jest pod Norwega. Do tego szalejące czynsze pogłebiają ten stan. Knajpy z tańszym żarciem nie mają szans się utrzymać.
- 25 3
-
2017-06-10 20:56
Ceny europejskie
A place ukrainskie
- 4 0
-
2017-06-10 14:49
Turyści z Europy w Trojmiescie (3)
Skandynawowie są kulturalni i mile widziani. Natomiast pijani angole są niemile widziani. Taka prawda.
- 16 5
-
2017-06-10 19:55
Szwedzi i Norwedzy też piją na umór, przejdź się nocą po klubach to się przekonasz... (2)
- 5 0
-
2017-06-10 23:39
(1)
nieważne kto ile pije ale jak się zachowuje
- 4 1
-
2017-06-12 13:33
ze mnie to zawsze cham wyłazi
- 0 0
-
2017-06-10 15:07
Od czasów euro-piłki to inne miasto.Pamiętam jak kiedyś po 22 chciałem na żywo posluchać muzyki tak jak w niderlandach to musiałem jechać do Gdyni teraz grajkow jest ..sporo''ale do zachodu poza cenami daleko,..
- 3 3
-
2017-06-10 15:31
Danuta (3)
W Trójmieście turyści przeszkadzają wszystkim nawet tym co serwują kawę za 25 zł. W Rzymie turysta to osoba która zostawia kasę dużą czy małą. Dlatego podziwiam Rzymian za uprzejmość wobec przyjezdnych. A nie porównujemy Rzymu do Trójmiasta.Bo tu w sezon chcą się dorobić, skandynawskie lekko odpuścili te polskie cenowe atrakcje. Wolę jechać do Rzymu bo tam jest super pogoda i wszystko inne w normalnej cenie.Trójmiasto omijać bo zawsze turysta był i jest tu bardzo problemem.
- 5 13
-
2017-06-10 16:13
(1)
Podać ci rozkład jazdy do tego"boskiego" Rzymu?
- 5 6
-
2017-06-12 13:34
ale zawiść
- 1 0
-
2017-06-10 17:28
można też
wyskoczyć na chwilę do Bergamo. Śliczne miasteczko, czyściutka perełka - tam też czułam się lubiana jako turystka. Przy okazji zwiedziłam Mediolan i pojechałam do szwajcarskiego Lugano (też ślicznego i czystego). Ale ceny jak ceny - kurs euro 4,20 i za wszystko się tyle płaci :). Chociaż kawa kosztuje 1 euro.
- 4 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.