- 1 Nowy apartamentowiec powstanie na Wyspie Spichrzów (127 opinii)
- 2 Borawski rezygnuje z wiceprezydentury (119 opinii)
- 3 Kto się przypiął do mojego roweru? (165 opinii)
- 4 Prawie 1 mln kary za opóźnienie Fali (229 opinii)
- 5 Oddam drzewa na Spacerowej bez żalu (525 opinii)
- 6 Radna Lewicy dołącza do klubu Dulkiewicz (93 opinie)
"No speaking inglese" w punkcie sprzedaży biletów
Nie każdy musi znać język angielski - to fakt. Szkoda jednak, że z takiego założenia wychodzą pracodawcy osób sprzedających bilety na komunikację miejską w centralnym punkcie Gdańska, chociaż z ich usług często korzystają obcokrajowcy. Mimo to brak znajomości języka można zrozumieć, braku życzliwości - już nie.
Jak wiemy, do Gdańska przyjeżdża coraz więcej obcokrajowców, zarówno do pracy, jak i na studia. Nabycie biletu pozwalającego na sprawne poruszanie się po mieście jest jedną z pierwszych rzeczy, które robią po przybyciu. Niestety tak błaha rzecz w dużym mieście aspirującym do bycia metropolią jest rzeczą prawie niewykonalną. Czy władzom nie zależy na tym, by miasto było postrzegane jako przyjazne i nowoczesne?
Od paru miesięcy pracuję w Informacji Turystycznej w Gdańsku zlokalizowanej w tunelu Dworca Głównego , w bezpośrednim sąsiedztwie kasy ZTM (POK nr 3).
Nie ma dnia, żebym nie była proszona przez turystów zagranicznych o pomoc w nabyciu biletów, ponieważ obsługa ZTM nie porozumiewa się po angielsku i jest wyjątkowo niewyrozumiała w stosunku do obcokrajowców. Jako że z natury jestem osobą pomocną, zawsze piszę im po polsku na karteczce, o co mają poprosić w kasie. Jeśli w punkcie jest ze mną kolega lub koleżanka, to wychodzę z turystami do okienka i pomagam im w zakupie odpowiedniego biletu.
Problem jest jeszcze większy, jeśli weźmie się pod uwagę, że jest to jeden z niewielu punktów w Trójmieście, gdzie można nabyć bilet metropolitalny umożliwiający poruszanie się po całym Trójmieście na jednym bilecie. Drugim w centrum jest kasa SKM w tunelu, gdzie również brakuje pracowników mówiących w języku angielskim. Trzeci punkt przy ulicy Na Stoku jest miejscem, gdzie turyści, zarówno zagraniczni, jak i krajowi nie docierają.
Punkt ten jest również odpowiedzialny za wydawanie Kart Miejskich. Pomijając fakt, że pracuje w godzinach nieprzystosowanych do życia (poniedziałek, środa, piątek 7-14, wtorek i czwartek 10-14), na co wielu klientów się skarży, to nie jest w stanie obsłużyć obcokrajowców chcących nabyć Karty Miejskie. Po pierwsze nie posiada wniosków w języku angielskim, po drugie nie jest w stanie im pomóc w uzupełnieniu ich, co i tak jest skomplikowane przy znajomości języka.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie (427) ponad 10 zablokowanych
-
2016-09-18 12:55
Aha (3)
Czyli pani w kiosku zarabiająca 1700 na rękę ma władać angielskim ? Dobrze zrozumiałem ? To już by tam nie pracowała
- 21 3
-
2016-09-18 14:12
za 1700zl netto (2)
Chetnie pojde do pracy umyslowej. Kto mnie zatrudni? ;)
- 3 1
-
2016-09-18 16:11
Co potrafisz? (1)
Gdzie pracowałaś i gdzie mieszkasz - dzielnica.
- 1 1
-
2016-09-18 21:10
ja :)
Mieszkam na Zaspie a nie pracowalam nigdzie, bo nikt, ze wzgledow zdrowotnych, o ktorych nie bede tu mowic, nie chcial mnie zatrudnic.
- 0 0
-
2016-09-18 13:01
informacja Turystyczna? (1)
Ostatnio bylem w tej calej IT aby kupić _aktualny_ przewodnik po Gdańsku. Nie było... Pani z obslugi powiedziała ze może mają w punkcie obok LOTu. Też nie mieli... Chyba wysmaruje artykuł o kompetencji IT.
- 10 1
-
2016-09-18 13:18
bo to panie mówio że w tym IT to tak dobrze płaco
a tu bujda, 1700 na rękę, bida z nędzo
- 2 0
-
2016-09-18 13:03
(1)
Ja juz dawno zauwazylam ze do wymiany jest nie tylko pracownicy ale i Zarzad. Kto zatrudnia przez szereg lat te same prukwy, ktore siedza z gumą w ustach, komórką przy uchu i widząc klienta nawet nie przerywają rozmowy. Ten sam problem ma skm. Zachowanie pań w kasie przy ul Kościuszki jest skandaliczne.
- 8 2
-
2016-09-20 14:29
Skandaliczne jest zachowanie klientów. Dlaczego kasjerki są niesympatyczne ? Nie bez powodu. Chamstwo, buractwo i ułomy łażą w tym tunelu. Polecam komuś popracować, niedowytrzymania. Zarobki akurat bardzo duże ale nawet za 4 tys/mcznie nie ma szans żeby ktoś wytrzymał kilka lat w tej pracy- psychika wysiada.
- 0 0
-
2016-09-18 13:04
mozna (1)
pracuję w kiosku,sprzedaję też bilety-jest b.dużo obcokrajowców-znam angielski,nie perfekt ale średnio,więc sobie radzę.Natomiast jest mi b.miło jak coraz więcej cudzoziemców próbuje mówić po polsku.Nie jest chyba tak strasznie-najgorsi są Rosjanie.
- 21 0
-
2016-09-18 22:40
zdaje mi się że ktoś tu pracuje u wz. :) pozdrawiam
- 0 0
-
2016-09-18 13:07
Tak ciężko użyć translatora w komórce?
Spróbuj we Francji dogadać się po angielsku. Nawet, gdy znają, nie chcą mówić. Ja sprawiłam sobie rozmówki i np bez problemu kupiłam na poczcie znaczki. Syn, mimo że doskonale mówi po angielsku, też w końcu użył tłumacza google
- 8 0
-
2016-09-18 13:09
(2)
o czym wogóle mowa, głównie pracują tam panie w średnim wieku, Grażynki, im już chyba trudniej się nauczyć języka obcego niż młodszym, którzy za te pieniądze raczej sie nie skuszą
- 10 2
-
2016-09-18 13:32
(1)
Dokładnie tak. Taka pani Hania, którą rodzice już w przedszkolu posyłali na angielski ma zbyt wąskie horyzonty żeby zrozumieć że pokolenie obecnych 40-60latków często miało okazję uczyć się w szkole wyłącznie rosyjskiego. A nie każdy ma taki talent do języków żeby w wieku 50 lat się angielskiego nauczyć. Poza tym który młody człowiek umiejący języki pójdzie sprzedawać bilety w takiej budce? Może pani Hania?
- 5 2
-
2016-09-18 15:32
Żartujesz?
Pokolenie 40-60 latków miało w szkole oprócz rosyjskiego inne, zawsze były dwa języki. Oprócz rosyjskiego był niemiecki, angielski lub francuski.
- 0 5
-
2016-09-18 13:12
(1)
Niech sie angole naucza mowic po polsku, a jak nie pasuje to niech wyp... Polska chyba nie jest kolonia Anglii, aby angielski byl obowiazkowy?
- 9 8
-
2016-09-18 13:26
Dokładnie tak
- 2 4
-
2016-09-18 13:21
odwracając sytuację polak czuje sie wszedzie najwazniejszy i jesli ktos nie potrafi sie z nim dogadac po polsku za granicami kraju staje sie bezczelny i wulgarny,więc wystarczy być odrobinę milszy i wszystko można wtedy załatwić
- 1 7
-
2016-09-18 13:22
angielski
Chyba ta Pani nie była nigdy zagranica.Niemcy,Francuzi mają gdzieś naukę języków.Ma kontakt z obcokrajowcami to niech się ich spyta.Ja jeżdżę dużo ktoś powiedział przyjezdzasz do nas to twój problem.
- 11 3
-
2016-09-18 13:22
Aj lajk Szopen
- 6 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.