• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nordic walking przez archipelag Karlskrony

Krzysztof Kochanowicz
26 lutego 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 

"Zimowe Szlaki Szwecji", to przede wszystkim świetna przygoda



Zimowe Szlaki Szwecji to impreza zorganizowana przez Stena Line, przy współpracy ze Stowarzyszeniem GR3miasto dla ludzi pozytywnie nastawionych do rekreacji i ruchu na świeżym powietrzu, którzy chcieliby odwiedzić archipelag wysp leżących w pobliżu Karlskrony. Wiele kilometrów ścieżek ciągnących się wśród malowniczych zakątków skalistego brzegu kusi, by zwiedzić je wszystkie. Zachęceni więc treningami przygotowawczymi oraz poprzednimi edycjami zarówno wędrówek z kijami jak i wypadami rowerowymi, postanowiliśmy przeżyć tę wspaniałą przygodę na własnej skórze jeszcze raz.



Początek przygody i wieczór na promie:

Cała przygoda rozpoczęła się na terminalu promowym w Gdyni w niedzielę 25 stycznia 2015 roku. Tutaj odebraliśmy karty pokładowe będące także kluczami do kabiny. Po tym sprawna odprawa i wejście specjalnym rękawem na statek pasażerski Stena Spirit. Na samym promie bardzo sprawnie zostaliśmy skierowani do kabin. Nasza wypasiona czwóreczka była na 11 pokładzie. Dzięki dobremu oznaczeniu korytarzy całkiem szybko ją odnaleźliśmy. Całkiem przestronna i czysta, łóżka ładnie zasłane, łazienka pachnąca, duże jak na taką kabinę okno i cicha muzyka płynąca z radia. Tutaj żadnych zastrzeżeń - jest tak, jak być powinno. Dość zachwytów, teraz biegiem na górny pokład pożegnać się z oddalającym się lądem. Niestety moment odcumowania przeoczyliśmy, gdyż w ogóle nie było czuć żadnego ruchu statku. Gdy już tam dotarliśmy, właśnie mieliśmy okazję podziwiać Gdynię po zmroku.

Po pożegnaniu naszego miasta odszukaliśmy C-View Bar, gdzie organizatorzy przywitali uczestników i przekazali nam najistotniejsze informacje na temat wycieczki oraz zaprosili do wspólnej zabawy. Tutaj też odpowiadali na wszelkie pytania zainteresowanych oraz zapisywali chętnych na autokary, które miały nas dowieźć na miejsce, z którego startowaliśmy w naszą trasę. Po tym udaliśmy się na zwiedzanie statku. Trzeba przecież wiedzieć gdzie w tym niemalże małym mieście znajdują się tak kluczowe miejsca, jak bar, kasyno, sklep i dyskoteka. Wszystkie zlokalizowaliśmy tak samo szybko jak kabinę. Po rozpoznaniu terenu trzeba rozpakować tobołki i sprawdzić, czy pod prysznicem jest ciepła woda. Była ciepła i przyjemna. Po tym odświeżeniu i chwili odpoczynku postanowiliśmy skorzystać z zaproszenia do zabawy. Hulanki i swawole trwały do 2:00, czy też 3:00 rano (tego nie pamiętam, bo tak było fajnie). Tańczący podskakiwali w rytm muzyki serwowanej przez zaprawionego w bojach DJ-a. Warto tu wspomnieć o stabilizatorach bocznych, w które wyposażony jest Duch (czyli Spirit). Jest to system, który w znacznej części niweluje kołysanie się statku na boki, a tym samym zmniejsza prawdopodobieństwo tego, że pasażerowie ponownie będą cieszyć się ostatnim posiłkiem.

W tamtą stronę morze było płaskie niczym stół, lecz z powrotem stabilizatory delikatnie się przydały. W ramach odpoczynku od tańców udaliśmy się na pewien czas do kabin, by tam zgodnym chórem zaśpiewać naszemu koledze "sto lat", gdyż miał tę przyjemność właśnie obchodzić kolejne urodziny. Nie wiem które ale mężczyzn o wiek się nie pyta, gdyż w środku zawsze pozostają małymi chłopcami. Po tym wróciliśmy na parkiet, by zgubić odrobinę kalorii przyswojonych w różnych postaciach, m.in. przepysznych wypieków naszej koleżanki. Zeszliśmy z niego jako ostatni i udaliśmy się do kabiny by tam paść w objęcia Orfeusza. Nie było to trudne, tym bardziej, że zmęczenie po dniu pełnym wrażeń dawało o sobie znać, a ciche, basowe mruczenie potężnej siłowni okrętowej i delikatne kołysanie statku dopełniły reszty dzieła.

Oto nasza dzielna ekipa... Oto nasza dzielna ekipa...


Poranek, śniadanie na promie:

O poranku przywitał nas głos spikera, spokojna muzyka w radiu oraz słońce zaglądające przez okno kabiny. W ten sposób rozpoczęty poranek nastrajał pozytywnie i dawał nadzieję na pięknie spędzony dzień. O godzinie siódmej z minutami zameldowaliśmy się na śniadaniu, by wybrać dla siebie co najlepsze. To nie jest możliwe, bo wszystko było najlepsze, świeżutkie i pyszne. I tego właśnie trzeba było takim głodomorom jak my - energii na cały dzień wrażeń. Aż żałowałem, że nie jestem serialowym Alfem z planety Melmak, który miał siedem żołądków. Po śniadaniu udaliśmy się do kabin, gdzie ubraliśmy się w stroje odpowiednie do wybranej przez nas aktywności ruchowej i zameldowaliśmy się w jednym z trzech autokarów, które przetransportowały nas ze szwedzkiego terminala na Wyspę Almo, gdzie rozpoczęliśmy naszą wędrówkę z kijkami.

Nordic Walking po okolicach Karlskrony:

W tym roku trasa naszej wędrówki z kijami wiodła przez przecudne widokowo rejony archipelagu szkierowego Karlskrony, a dokładniej przez Wyspę Almö i Półwysep Tromtö. Niby to tylko po drugiej stronie naszego morza, a jednak krajobraz zupełnie inny od polskiego wybrzeża. Szlak wzdłuż skalistego wybrzeża, które mieni się w przeróżnych barwach i formach głazów granitowych. Nieco wyżej, w głąb lądu przedzieramy się przez stary las porośnięty starodrzewiem ogromnych dębów i buków, których wiek sięga nawet 500 lat. Mniej więcej w połowie wędrówki mamy okazję zobaczyć także jedną z największych prehistorycznych atrakcji regionu - Hjortahammar, czyli cmentarzysko z epoki wikingów. Wędrówka ta z pewnością różniła się od tych, które mieliśmy okazję odbyć przed rejsem to lasach trójmiejskich. Miejscami czuliśmy się niemalże jak bohaterowie słynnych baśni skandynawskich pisanych przez Christiana Andersena. Ehhh, mam nadzieję, że uda mi się tu wrócić jednego dnia z rodziną...

Mniej więcej w połowie naszej trasy spotkaliśmy też naszych towarzyszy z trzeciej grupy, którzy zabrali ze sobą ... kąpielówki. No właśnie, na naszych oczach wyposażeni tylko w buty wodne, kąpielówki, rękawiczki i czapki radośnie wbiegli do wody i zaczęli się w niej pluskać. Najmłodszy z nich miał bodajże 12 lat. Podziwialiśmy ich stojąc na połamanym lodzie na brzegu i marznąc od wiejącego lodowatego wiatru od morza. Szacun dla Tczewskiego Klubu Morsów "Przerębel" !

Do przejścia były dwie trasy, po mniej więcej 6 km każda. Kto miał ochotę i siły mógł przejść dwie. W połowie wędrówki można było napić się gorącej herbaty, którą serwowali kierowcy autokarów.

Po wędrówce i aktywnym wypoczynku wracamy z powrotem na prom, jednak na tym nie koniec !

Mała przerwa na promie i wieczorne zwiedzanie Karlskrony:

Mała przerwa na cumującym promie jest okazją do zjedzenia obiadu, a także skorzystania z prysznica, przebrania się i krótkiego wypoczynku przed ponownym wypadem w teren. Tym razem na wieczorne zwiedzanie Karlskrony. Niedługo po tym ponownie meldujemy się w naszym autokarze, gdzie czeka już na nas przewodnik. Tym razem uzbrojeni w aparaty, kamery i dobre humory ruszyliśmy na zwiedzanie miasta. W autokarze słuchamy ciekawe informacje o Karlskronie, jej historii i zwyczajach zwykłych ludzi. Naprawdę wiele ciekawostek, które trzeba koniecznie zobaczyć, dotknąć, usłyszeć i zachować w pamięci. Na sam koniec jeszcze mamy odrobinę wolnego czasu, by zrobić jakieś małe zakupy i obdarować nimi po powrocie do domu swoich bliskich. Na koniec pięknego, lekko mroźnego dnia rozpadał się deszcz, jakby miasto płakało żegnając się z nami i mówiło "nie zapomnijcie o mnie i wróćcie tu jeszcze". A ja sobie obiecałem, że nie zapomnę i wrócę... Nasz sympatyczny kierowca na pocieszenie poczęstował nas jeszcze smacznymi ciasteczkami korzennymi, po czym zawiózł z powrotem na prom.

Kolacja, kolejna impreza i powrót do trójmiasta:

Na miejscu, po zrzuceniu kurtki i zmianie obuwia na lżejsze, zafundowałem sobie jeszcze za ok. 30 złociszy całkiem niezły obiadek i poszedłem do kabiny odpocząć. Niestety i tym razem jakoś przeoczyłem moment odbijania od nabrzeża. Odpoczywać też nie było mi dane, gdyż niedługo po tym przyszła ekipa i wyciągnęła mnie, by dalej imprezować. Na parkiecie nie było już tylu chętnych, co poprzedniego wieczora przynajmniej z dwóch powodów. Pierwszy, to oczywiście zmęczenie po całym dniu wrażeń (o poprzedniej nocy nie wspominając), a drugi to lekkie kołysanie statku, co u niektórych bardziej wrażliwych powodowało kołysanie żołądka i jego zawartości. No cóż, i tak bywa. Nie każdy przecież jest wilkiem morskim, prawda? Po sprawdzeniu obecności na parkiecie wróciłem do kabiny, by zobaczyć, czy łóżka i podusie nadal są tak samo wygodne i miękkie jak zeszłej nocy. Były, a pomruk silników i kołysanie morza, tak jak poprzednio dopełniły reszty dzieła. Następnego ranka, rak jak poprzedniego dnia, ze snu wyrwał nas głos spikera i łagodna muzyka. Pozbieraliśmy się, choć nie było łatwo i zameldowaliśmy się wraz z bagażami na pokładzie siódmym tuż przy recepcji. Również i tego poranka przygoda trwała i los nie szczędził nam adrenaliny oraz niezapomnianych wrażeń. Jestem pewien, że wielu z nas wróci, by znów pokołysać się na parkiecie Ducha i odwiedzić szwedzkie szlaki, czy to z kijkami, czy z nartami, czy też na dwóch kółkach...

...a niebawem kolejna edycja Rowerowego Potopu.


  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Migawki z rejsu pt. Zimowe Szlaki Szwecji ze Steną Line.
  • Mapka naszych tras


GALERIA ZDJĘĆ; autorzy: Daria Dziembowska, Piotr Książek, Krzysztof Kochanowicz [GR3miasto]

Podsumowanie:

Za nieco ponad 180 zł, czyli cenę noclegu w podrzędnym hotelu dostajemy od organizatorów dwa noclegi na promie, rejs tam i z powrotem do Szwecji, pyszne śniadanie, dwie noce z dyskoteką, rekreację do wyboru (biegówki, kijki, kąpielówki), wieczorną wycieczkę po Karlskronie z przewodnikiem i wspaniałych ludzi dookoła. Mogę spokojnie polecić taką wycieczkę, a raczej przygodę każdemu.

Relację współtworzyło: Stowarzyszenie GR3miasto

Zobacz także treningi nordic walking prowadzone przez GR3miasto:

1) Pierwsze kroki z kijami nordic walking, wędrówka po Lasach Oliwskich.
2) Pogłębianie technik nordic walking, wędrówka przez wzniesienia Sopotu.
3) Nordic walking na interwałowej trasie po leśnych zakamarkach Gdyni.

Opracował:

Wydarzenia

Opinie (7) 2 zablokowane

  • Super impreza... (2)

    ...świetne miejsca na organizację takich imprez rekreacyjnych. Za rozsądne pieniądze można spędzić czas w gronie fajnych ludzi, zobaczyć kilka ciekawych miejsc. Program dość napięty, ale wart uczestnictwa.
    Za rok też jadę (płynę).

    • 13 8

    • zgadzam się (1)

      Było super i również będę na kolejnych edycjach :)

      • 5 5

      • A ja będę pod warunkiem, że będzie GR3miasto

        Bez nich się nie ruszam ;)
        Nawet mizerną imprezę na parkiecie promu tak rozkręcili, że tańcowali ci, którzy wcześniej podpierali ściany. Początkowo myślałam że wrócę do kabiny o godz.21 i na tym skończy się mój wieczór, ale dzięki świetnej zabawie i atmosferze, impreza trwała aż wymiękł sam DJ ;-/

        • 0 0

  • Wspaniały weekend dla aktywnych! (2)

    Byłam na tego typu imprezie w zeszłym roku. Docelowo miał to być wyjazd na narty "biegówki" szlakami Szwecji, jednak temperatura w tym czasie była zbyt wysoka a śniegu zero. Biegówki zostały odwołane ale bilety były więc... wybraliśmy się na trasę nordic walking wybrzeżem Karlskrony- cudo! Pogoda przepiękna, słońce, cisza, spokój, czyste powietrze, wspaniale! Naprawdę polecam wyjazd do Karlskrony na weekend. Naładowane baterie gwarantuje do wiosny! :)

    • 13 8

    • Weekend owszem, ale tylko w dobrym gronie znajomych ! (1)

      Bo na panią instruktor, która poprowadziła pierwsze kroki marszu z kijami na archipelagu specjalnie nie było co liczyć. Tak chaotycznej rozgrzewki dawno nie widziałam. Poplątanie z pomieszaniem, nie mówiąc już o teorii tej formy ruchu, którą musiałam słuchać w głośnikach autokaru... jak dla mnie była to totalna żenada.

      Ps. prośba do organizatorów: panią, która poprowadziła rozgrzewkę wyślijcie na jakiś kurs przygotowawczy jakie ćwiczenia powinno stosować się na początku, przy rozgrzewce, a jakie na końcu. Albo następnym razem wyślijcie ją na przeszkolenie na treningi przygotowawcze organizowane przez kadrę GR3miasto. Na naukę nigdy nie jest za późno.

      • 0 3

      • Fakt, na naukę nigdy za późno

        Nie wiem gdzie ta pani prowadząca wyczytała wszystkie te mądrości o chodzeniu z kijami, ale przyznam Ci rację, że nie dało się tego słuchać. Szkoda, że w autokarze nie można było wyłączyć głośniczka.

        • 0 0

  • Niezwykłe jest to, że autor relacji ma lepszy styl i składnię niż niejeden dziennikarz z 3miasto.

    Czyta się bez 'zgrzytów" i tekst pobudza wyobraźnię.

    Tak trzymać.

    • 11 8

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane